środa, 13 lutego 2019

Granica


- Będę walentynką – oznajmił radośnie Tatko, wchodząc do mieszkania.
Poszedł do swojego pokoju, usiadł przy Biurku i włączył laptopa. Kolejną godzinę spędził błądząc w czeluściach Internetu, sprawdzając czym właściwie są te całe Walentynki i na czym polega bycie walentynką. W końcu święto przywędrowało do nas, zdaniem Tatki,  niedawno i jakoś nie miał do tej pory okazji go obchodzić. Na kolację przyszedł mocno zarumieniony, z włosem rozwianym i nieco obgryzionymi paznokciami. Wolałem nie pytać, na jakie strony wchodził i czego się dowiedział. Jadł niewiele, patrzył głównie w okno i co chwilę ocierał zroszone potem czoło. Wreszcie stwierdził, że idzie wziąć prysznic i zamknął się w łazience. A ja poszedłem sprawdzić historię przeglądania w jego laptopie. Domyślałem się, że nie będzie mu się chciało czytać i poszuka filmików. Ale nie przypuszczałem nawet, że na PornHubie jest tyle klipów wideo zatytułowanych „Bądź moją walentynką”.
- Idę na randkę – poinformował mnie Tatko następnego dnia. – Z panią Marią.
A więc pani Maria. Sąsiadka z parteru. Kobieta może już nie młoda, ale przecież wciąż duża młodsza od Tatki. Urodą i figurą doskonale wpisująca się w Tatkową wiedzę na temat Walentynek. Zrobiło mi się zdecydowanie zbyt gorąco i poszedłem pod prysznic.
Tatko tymczasem wyciągnął z szafy żelazko, nienowe (kupione tanio na wyprzedaży), ale wciąż jeszcze nie używane i zaczął prasować swoją jedyną koszulę. Nawet nieźle mu poszło. Podobno takie harmonijki są całkiem trendy. A Tatko, który zwykle chodził w powyciąganym t-shircie, najwyraźniej był skłonny do nie lada poświęceń.
- Pójdziemy do kina – kolejny dzień przyniósł kolejne rewelacje. I wyraźny spadek entuzjazmu.
 Jakiś czas temu zlikwidowano w naszym mieście wszystkie małe i nierentowne kina, i otwarto multipleks. Najwyraźniej rentowny, bo wciąż działający. Tatko w multipleksie był raz. Najpierw zemdliło go z powodu wszechobecnego zapachu popcornu. A potem zasnął podczas trwających prawie godzinę reklam. Do domu wrócił z bólem żołądka. Bólem głowy. I bólem kręgosłupa. I ślubował uroczyście, że jego noga więcej w multipleksie nie postanie.
Najwyraźniej jednak perspektywa bycia walentynką pani Marii zachwiała jego postanowieniem. Poszedł do sklepu, kupił dwa opakowania popcornu i uprażył oba w mikrofalówce. A potem przez dwie godziny siedział w fotelu oglądając telewizję ‘Mango’. Z miską popcornu na kolanach. Ja w tym czasie sprawdzałem repertuar.
- Nie jest źle – poinformowałem Tatkę. – Macie do wyboru niezły horror, dwa blockbustery, w tym jeden superbohaterski i nawet jakąś animację, jeśli akurat byście chcieli.
Tatko nie odpowiedział. Zbyt był skupiony na równomiernym oddychaniu w oparach popcornu. Jak się okazało następnego dnia – zupełnie niepotrzebnie.
- Maria chce iść na „Planetę singli 3” – powiedział Tatko po powrocie do domu.
- No nie! – dodał.
- Wszystko ma swoje granice! – krzyknął na koniec i trzaskając drzwiami, zamknął się w swoim pokoju.
Bo Walentynki to całkiem przyjemne święto. A bycie czyjąś walentynką to miła rzecz. Nawet jeśli rzeczywistość odbiega nieco od naszych wyobrażeń. Ale oglądanie „Planety singli 3” to doświadczenie, na które nawet Tatko nie potrafił się zdecydować. Szczególnie, że nie widział ani jedynki, ani dwójki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz